Dorastałam na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych,
w czasach kryzysu gospodarczego, gdy półki w sklepach
świeciły pustkami, podstawowe artykuły spożywcze były dostępne
wyłącznie na kartki, a kolejki ustawiały się dosłownie po wszystko.
Były to też czasy wybuchu w Czarnobylu, strajków Solidarności
i przymusowego uczestnictwa w propagandowych formach rozrywki
(ja na przykład występowałam w ludowym zespole pieśni i tańca).
Niewątpliwie miało to duży wpływ na jakość życia. Pomimo
tego dzieci potrafiły się wesoło bawić.
Brak zabawek zmuszał do kreatywności i pobudzał wyobraźnię.
Pamiętam, że zaczęłam wtedy wymyślać zajęcia, które przynosiły
mi dużo satysfakcji i radości, na przykład stworzyłam pierwsze
książeczki. Jak? Wycinałam żarty, ciekawostki oraz komiksy z gazet
i wklejałam je do zeszytów.
Całe popołudnia spędzałam też, biegając między blokami, grając
w najróżniejsze gry z kolegami i koleżankami z podwórka. Ponieważ
byłam najstarsza, to ja najczęściej wymyślałam różne zabawy.
Pamiętacie pewnie podchody, pstrykanie kapsli, hacele, klasy,
grę w gumę i te ciągłe skuchy, statki, bierki, pchełki, grę w państwa
kuchennym nożem na ziemi. Dziewczyny tworzyły widoczki,
a chłopcy wulkany z saletry, modna też była wojna podwórkowa
oraz gra w zielone.
Potem nastały czasy transformacji ustrojowej, a następnie komórek
i internetu. Skończyłam liceum medyczne, a kilka lat później
zaczęłam studiować zarządzanie i marketing na SGGW w Warszawie.
Dopiero w 2003 roku, gdy urodziłam córkę, odkryłam zamiłowanie
do pisania. Wciąż musiałam wymyślać dla niej nowe zabawy
i udoskonalać stare – to zainspirowało mnie do stworzenia poradnika
Gry i zabawy dla dzieci.
Obecnie wychowuję drugie dziecko. Pociechy są moją wielką
pasją. Lubię z nimi przebywać i poświęcać im czas, patrzeć jak
się rozwijają i ciągle łakną nowych zabaw. Wiem, że młodość trwa
krótko, więc cieszę się każdą chwilą ich dzieciństwa.